Zapraszam do czytania!
----------------------------------------------------------------------------------
Wreszcie nadszedł sierpień. Liam niedługo obchodził
urodziny. Oczywiście zostałam zaproszona, już nie mogłam doczekać się tego
dnia. Umówiliśmy się z Niall’em, że to ja przyjadę do Londynu, w końcu byłam
tam już nie raz, a po za tym on tez ma tam znajomych.
Nareszcie-
pomyślałaś siedząc wygodnie w samolocie.- jeszcze dwie godziny i będę przy
ukochanym.- Lot przebiegł wyjątkowo szybko. Na parkingu przed lotniskiem czekał
na ciebie Liam. Podbiegłaś do niego i zarzuciłaś mu ręce na szyję, całując go przy
tym namiętnie i długo.
-Wszystkiego najlepszego- powiedziałaś, gdy już się od
niego oderwałaś.
-Dziękuję- odparł twój ukochany i jeszcze raz cię
pocałował.
-Jedziemy?
-Tak, stęskniłem się za tobą.
-Ja za tobą też.
Kiedy
dojechaliście do jego domu, wzięłaś prysznic , przebrałaś się, pomalowałaś i
już byłaś gotowa.
-Pięknie wyglądasz.- powiedział Liam.
-Dziękuję, ty tez niczego sobie.- odparłaś i znów go
pocałowałaś. Trwaliście tak w pocałunku, dopóki Liam’owi nie zadzwonił telefon.
-Przepraszam- rzucił kiedy się rozłączył.- chłopcy już
się nie cierpliwą. Jedziemy?
-Jak najbardziej.- w klubie było głośno, chłopcy z jakimiś
znajomymi już czekali na was przy stoliku. Podeszliście do nich i Liam
przedstawił cię pozostałym. Jedna dziewczyna z długimi czarnymi włosami i tak
samo czarnymi oczami patrzyła na ciebie jakbyś jej rodzinę zabiła. Widać było,
ze nie przypadłaś jej do gustu. Nie przejmowałaś się tym zbyt długo, gdyż Liam
porwał cię do tańca, potem to samo zrobili pozostali. Bawiłaś się świetnie,
wypiłaś jak na ciebie dużą ilość alkoholu pod postacią kilku drinków i paru piw.
Bawiłaś się w najlepsze .Pamiętasz jak wróciliście do domu i jak obściskiwałaś
się zLiam’em, niestety nie pamiętasz co było potem. Obudziłaś się około
jedenastej. Liamjuż nie spał.
-Dzień dobry.- powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Czeeeść- odparłaś jednocześnie ziewając.
-Jak tam głowa?
-A wiesz, że nawet dobrze. Tyle że nie pamiętam co
robiliśmy po powrocie.- powiedziałaś nieśmiało.
-No… Wiesz, pierwszy raz się kochaliśmy.- Niall spalił
buraka.
-Że co?!- chyba się przesłyszałaś. Nie zaprzeczałaś było
to wspaniałe uczcie, lecz jak to ty, spanikowałaś.- Przepraszam.
-Za co? Było super.- rzucił chłopak i cię przytulił.
Odwzajemniłaś uścisk. Kiedy już się ogarnęłaś, poszłaś do łazienki i ubrałaś
się. Na dół przyciągnęły cię smakowite zapachy.
-Co tak smacznie pachnie?- zapytałaś opierając się o
futrynę drzwi w kuchni.
-Twoje ulubione naleśniki.- powiedział twój chłopak i
gestem wskazał żebyś usiadła. Po śniadaniu poszliście na spacer i do chłopaków.
Nie wiesz czy Liam powiedział im o tym co stało się w nocy, lecz po ich dumnych
spojrzeniach można było wywnioskować, że tak. Siedzieliście u nich do późnego
wieczora, gdy wróciliście, nie miałaś nawet siły, aby się rozebrać. Walnęłaś
się na łóżko obok Liam’a i wtuliłaś się w jego ciepły tors. Zasnęłaś z
prędkością światła.
Zerwałaś się z łóżka o
szóstej. Obudziły cię straszne nudności. Pobiegłaś więc szybko do łazienki,
gdzie tuliłaś się do muszli, cały czas nie wiedząc czy już ci przeszło.
-Co ci jest?- zapytał zaspany Liam.
-Nie wiem.- powiedziałaś i znowu puściłaś pawia. Ukochany
podszedł do ciebie i pomasował cię po plecach. Kiedy ci przeszło Liam pomógł ci
wrócić do łóżka, tam otulił cię cieplą kołdrą, a sam poszedł do kuchni. Wrócił
z kubkiem gorącej herbaty.
-Napij się.- powiedział siadając obok ciebie. Pociągnęłaś
łyk herbaty i od razu się skrzywiłaś.
-Fujj- powiedziałaś ledwo przełykając ciecz.- Czemu dałeś
mi gorzką herbatę?
-Tylko taka pomaga przy zatruciu.- Powiedział i zamilkł.
Jak znów się obudziłaś była dziesiąta. Wstałaś ostrożnie, w obawie, że nudności
powrócą, lecz nic takiego nie zaobserwowałaś. Jak zeszłaś na dół w salonie
ujrzałaś Liam’a i Louis’a.
-Jak się czujesz?- zapytał twój ukochany z troską w
głosie.
-Już lepiej.- odrzekłaś cicho, nadal byłaś za słaba na
głośne mówienie czy gwałtowne ruchy. Podeszłaś powoli do kanapy i usiadłaś obok
Liam’a, a on objął cię ramieniem. Siedzieliście w milczeniu, chłopcy oglądali jakiś
mecz, a ty zastanawiałaś się czym mogłaś się zatruć. Nawet nie zorientowałaś
się kiedy Louis wyszedł. W twoim brzuchu zaburzało.
-Chcesz cos zjeść?
-Nie wiem.
-Zaraz coś wymyślę.- rzucił chłopak, a ty zostałaś sama w
salonie. Przyniósł ci lekkie kanapki i herbatę. Zjadłaś powoli.
Tak
minął kolejny tydzień, czyli rano zrywałaś się i rzygałaś, a po południu ci
przechodziło. W końcu, te objawy cię zaniepokoiły. Kiedy Liam był na próbie,
postanowiłaś pójść do apteki. Tam zakupiłaś test ciążowy i wróciłaś do domu.
Gdy zobaczyłaś wynik, nie mogłaś uwierzyć własnym oczom. Test był pozytywny. To
było jakby ktoś kopnął cię w brzuch. Stoczyłaś się po ścianie na podłogę, nogi
podciągnęłaś pod brodę i zalałaś się łzami. Nie wiesz ile płakałaś, lecz Liam
był mocno zaskoczony, gdy wszedł do łazienki, a na szafce zobaczył otworzone
pudełko z napisem „test ciążowy” i ciebie płaczącą pod ścianą.
-Błagam, powiedz, że to nie prawda.- powiedział
przerażony, kucając naprzeciwko ciebie.
-Niestety. Wpadliśmy.- powiedziałaś przez szloch. A on
już nic nie mówił, tylko cię przytulił.
-Jakoś sobie poradzimy.- uspokajał cię. Pociągnął cię w
górę i zaprowadził do salonu, przykrył kocem i podał gorącą herbatę. Nie było
jeszcze późno, gdy nagle usłyszałaś dzwonek do drzwi.
-O matko, totalnie zapomniałem, że umówiliśmy się z
chłopakami.- powiedział i ruszył w kierunku drzwi. Chłopcy byli bardzo
pobudzeni. Liam najwyraźniej nie dał po sobie poznać, że coś się dzieje.
-Siema!- krzyknęli wszyscy.Ty nic nie mówiłam, po prostu
nie miałaś na to siły.
-Mamy mały problem.- odparł Liam drapiąc się po głowie, a
ty spojrzałaś na niego spode łba.
-No dobra nie taki mały.- powiedział wreszcie.
-Co? Wpadliście?- zażartował Louis, lecz jak zobaczył wasze
miny, pewnie od razu ugryzł się w język.
-Lou, to nie są żarty.- powiedziałaś w końcu ochrypłym od
płaczu głosem.
-Wy sobie jaja robicie, prawda?- odezwał się Zayn.
-Nie.- wyparował Liam.
Siedzieliście
tak w drętwej atmosferze. Co jakiś czas Louis rzucał sucharami, które tylko
jego śmieszyły. Po kilku próbach rozśmieszenia reszty, w końcu się poddał i
włączył jakiś mecz. A ty myślałaś jak powiesz o tym rodzicom, [I.T.P.} i
czy twoje życie będzie jeszcze takie jak
kiedyś. Ale przynajmniej wiedziałaś jedno, wiedziałaś, że twoje marzenie, czyli
pójście na studia weterynaryjne prysnęło niczym bańka mydlana. Nie zauważyłaś
jak po twoim policzku potoczyła się samotna łza.
-Wszystko będzie dobrze, jakoś sobie poradzimy.-
pocieszał cię Liam, a ty naiwnie mu wierzyłaś. Gdy przyszła 22 chłopcy zaczęli
się zbierać. Ty też wstałaś, wyciągnęłaś się, starannie złożyłaś koc.
Poszłaś do łazienki.- Dobrze, ze kupiłam dwa testy-
pomyślałaś. Wyciągnęłaś test z opakowania i wykonałaś go. Twoja nadzieja
prysnęła, drugi test też wyszedł pozytywnie. Nie wiedziałaś czy masz się śmiać
czy płakać. Dlatego poszłaś na kompromis i napuściłaś wody do wanny. Po długiej
kąpieli, poszłaś do sypialni. Liam sprawdzał coś w Internecie.
-Co robisz?- spytałaś.
-A tak patrzę czy jest cos ciekawego.- podeszłaś więc
bliżej i spojrzałaś na monitor. Czytał wiadomości na temat dzieci. Mimowolnie
się uśmiechnęłaś.
-Kocham cie, wiesz?- powiedziałaś całując go w policzek.
-Wiem, ja ciebie też. – wyłączył komputer i pociągnął cię
w taki sposób, że usiadłaś na jego kolanach. Objął cię w talii, a ty go
przytuliłaś.
-Nigdy nie myślałem, że w wieku dwudziestu lat będę miał
dziecko, ale bardzo cieszę się z tego powodu.- w zasadzie ty tez powoli
oswajałaś się z tą myślą. Przecież zawsze chciałaś mieć dzieci. A ze studiów
nie trzeba rezygnować na zawsze. Zdałaś maturę śpiewająco, nic się nie stanie
jeżeli studia poczekają rok lub dwa.
-Ja też.- powiedziałaś i po raz pierwszy tego dnia się
uśmiechnęłaś.
-Wiesz co? Mam nadzieję, że to będzie chłopiec-
powiedział chłopak i czule cię pocałował.
-A ja, że dziewczynka.- przekomarzałaś się z nim jeszcze
przez jakiś czas. A potem powiedziałaś:
-Tylko musimy o tym powiedzieć naszym rodzicom.
-No tak. Może nie będzie tak źle.
-Może.
-Hej! Mam pomysł, jutro pojedziemy do moich rodziców, a
po jutrze pojedziemy do Polski. Co ty na to?
-No… Dobrze.- rzekłaś, zeszłaś z kolan Liam’a i położyłaś
się w łóżku, on położył się obok i objął cię w pasie.- Znów zasnęłaś z
prędkością światła.
Nudności już ci przeszły, ale tym razem to Liam mnie
obudził.
-Co jest?- zapytałaś patrząc na niego jednym okiem.
-Wymyśliłem imię dla dziecka.- powiedział
podekscytowany.- Jeżeli to będzie chłopiec to nazwiemy go Benjamin, a jak
będzie dziewczynka to nazwiemy ją Rebecca. Co ty na to?
-Ślicznie.- powiedziałaś i zatopiłaś się w jego brązowych
oczach.
-O której jedziemy?
-Jak chcesz możemy jechać nawet zaraz.
-A która jest?
-Dochodzi jedenasta.- powiedział i uśmiechnął się.
-To w takim razie jedźmy. – wstałaś i przeciągnęłaś się.
Poszłaś do łazienki, ogarnęłaś się i doszłaś do wniosku, że póki jeszcze możesz,
to założysz swoją czerwoną sukienkę.
-Jak zawsze, wyglądasz ślicznie.- rzucił Liam i pocałował
cię. Zjedliście śniadanie i wyruszyliście.
-Mamo!- krzyknął chłopak wchodząc do kuchni, ty szłaś za
nim. Strasznie obawiałaś się reakcji jego mamy.
-Dzień dobry- powiedziałaś nieśmiało i delikatnie się
uśmiechnęłaś.
-Co się stało?- zapytała bez żadnych ceregieli.
-A co miało się stać?- zapytał tajemniczo Liam.
-Oho. Wyczuwam kłopoty. – rzekła pani Payne, a tobie zachciało
się wymiotować.
-Bo jest sprawa. Tylko na nas nie krzycz, proszę.- rzucił
szybko Liam i złapał cię za rękę. W końcu odezwałaś się ja. Powiedziałaś cicho
z przerażenia.
- Jestem w ciąży.- Gdy to powiedziałaś pani Payne na
twarzy robiła się na zmianę, czerwona i blada. Po kilku głębokich oddechach
powiedziała:
-Dobrze… Dzieci co wyście najlepszego zrobili. Nie
pomyśleliście o konsekwencjach?
-Ale mamo wiemy, że jesteśmy jeszcze młodzi, ale
poradzimy sobie. Pieniądze są, mieszkać tez jest gdzie.- zamurowało cię, co on
sobie myślał? Że urodzisz dziecko i zamieszkasz z nim sama w Londynie, kiedy Liam
będzie koncertował. Ooo, niedoczekanie.
-Liam, ale ja nie będę mieszkała sama w obcym mieście z
małym dzieckiem.- wycedziłaś przez zęby.
-Spokojnie, cos wymyślimy.- Kiedy mama Liam’a ochłonęła,
nawet dało się z nią normalnie porozmawiać
„no to Liam’a mamy z głowy, jeszcze tylko ja”- całą drogę powrotną
myślałaś jak powiedzieć o tym rodzicom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz