wtorek, 20 sierpnia 2013

Moja przygoda z One Direction!

Siema!!! Kilka postów wcześniej pisałam, że zaraz po powrocie do Polski jadę na wieś, do rodziców i nie będę miała internetu, prawda? Ale jak się okazało mój kochany tata kupił internet bezprzewodowy. I tym sposobem mogę do Was napisać:) Cieszycie się? Bo ja bardzo!


A nawiązując do tematu postu, długo zastanawiałam się czy go tu wstawiać czy nie.... Zastanawiałam się i zastanawiałam, aż doszłam do wniosku, że "czemu nie?"

Jakby ktoś nie wiedział tu pisze "1D"
Tak więc (wiem, że nie zaczyna się zdania od "Tak więc", ale cóż poradzić) Directionerką jestem od stycznia, ale z chłopcami miałam styczność już dużo wcześniej, albowiem kilka ich piosenek lubiłam już w czerwcu zeszłego roku. Potem niestety zapomniałam o nich na długi czas, lecz potem przyszedł listopad, i tym oto sposobem zakochałam się w "Little Things". Wtedy praktycznie nie słuchałam innych piosenek. I tak ciągnęłam aż do stycznia, kiedy to usłyszałam "Kiss You". Wtedy małymi kroczkami zaczęłam coraz bardziej poznawać chłopców. Obejrzałam występy w X-factorze i Video Diary. Potem przetrząsałam neta w poszukiwaniu informacji o nich. Przeczytałam chyba wszystkie możliwe blogi i strony z ciekawostkami. Następnie zaczęła się mania plakatów i ciągłe nawijanie jacy to chłopcy nie są cudowni. I tak zostało mi do dzisiaj. Teraz jak tylko jestem w towarzystwie kogoś, kto wie o mojej obsesji (inaczej tego nazwać nie mogę:D), ten ktoś momentalnie udaje, że mnie nie słyszy.... bądź, zupełnie jak mój szwagier, zaczyna mnie denerwować i wyśmiewać się. Ale spokojnie.... Przyjdzie czas, zemszczę się :D

No i to by było na tyle dużo tego nie ma, ale zawsze coś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz