wtorek, 26 listopada 2013

"Midnight Memories" - krótka recenzja i moje wrażenia:D

Siema!!! Jak tam listopad? już się kończy, a co za tym idzie niedługo... ŚWIĘTA!!! Ale się cieszę. No, ale ja dzisiaj nie o tym.
Jak sam tytuł wskazuje, podzielę się z Wami moimi wrażeniami, po odsłuchaniu "MM".
Na początek sprawy związane z zakupem...
Płytę kupiłam w Empiku i (o zgrozo) zapłaciłam za nią prawie 70 zł. Ale na prawdę było warto. W zestawie, że tak powiem, dostajemy jeszcze parę zdjęć:D Oczywiście zaistych:P
Cała płyta jest to mieszanka popu, rocka i country (?), tak mi się wydaje.... W każdym razie, przeważa tutaj gitara:D Czyli coś co kocham prawie najbardziej:P

No, a teraz to, na co czekaliśmy wszyscy, czyli PIOSENKI!!!

Na początku "Best Song Ever"  i "Story Of My Life".... tutaj nie będę się długo rozwodzić, bo jak wiemy są zajebiste:D

Potem "Diana" -  połączenie szybszego i wolnego rytmu. Typowy pop. Idealna*-*

"Midnight Memories" - mieszanka popu i rocka. Przeważa gitara elektryczna. Byłam baardzo zaskoczona taką zmianą, kiedy usłyszałam ją pierwszy raz. Pozytywnie oczywiście:D

"You & I" - typowa piosenka o miłości opowiadająca o związkach. I tu słyszymy pop, czyli powracamy do "starego" One Direction. Myślę, że ta piosenka idealnie nadawałby się do tańca-przytulańca:D Jednym słowem, piękna:')

"Don't Forget Where You Belong" - ta piosenka kojarzy mi się z jakąś inną piosenką, pod względem melodycznym, ale cały czas nie potrafię sobie skojarzyć z czym rzeczywiście.... Jak sama nazwa wskazuje, chłopcy śpiewają o swoim domu. Że "wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". Nigdy nie wolno nam "zapomnieć, gdzie jest nasze miejsce". Piosenka oczywiście piękna (no bo jakże by inaczej) i, wydaje mi się, że ma na prawdę głęboki przekaz.

"Strong" - aż się łezka w oku kręci... typowa piosenka, a nawet powiedziałabym, że ballada o miłości. Nic dodać nic ująć.

"Happily" - i tu słyszymy country (przynajmniej ja), ale wiecie, to nie jest takie counrty-country, tylko
takie country-pop, jednak bardziej country (rozumiecie coś z tego?:P). Utwór taneczny, myślę, że spokojnie można by przy nim poskakać na dyskotece:D

"Right Now" - spokojna piosenka o niewracaniu do domu(:P) i o dziewczynie, oczywiście. Spokojna, w stylu popowym.

"Little Black Dress" - wracamy do rocka, króluje tu gitara elektryczna (^^) Piosenka taka... mrrrau:P. Bardzo zadziorna i jest git:D tak szczerze mówiąc to kolejna piosenka, przy której można się trochę "dowartościować":P

"Through The Dark" - country again:D Zaczynam to lubić:P słowa, muzyka, po prostu wszystko jest piękne. Nie mam więcej słów:)

"Something Great" - spokojnie, powiem nawet, że bardzo spokojnie. Zauważyliście, że większość piosenek z tej płyty jest bardzo spokojna? Słychać tu pop, ale jest duużo gitarki akustycznej:D Love it!

"Little White Lies" - Ohh yeah, "małe niewinne kłamstwa", wszyscy to kochamy:P Nie potrafię określić jaki to typ muzyki, ale powiem, że kojarzy mi się z jakąś imprezą. Nie wiem czemu... Lubię taki styl:D

"Better Than Words" - hell yeah rock:P Chłopcy śpiewają o zakochaniu, o czymś czego słowa nie są w stanie opisać. Utwór jest spokojny, taki do poprzytulania się:P

I to są wszystkie piosenki z albumu. Oczywiście wszystkie są piękne, ale tak najbardziej, najbardziej spodobały mi się "You & I" i "Don't Forget Where You Belong". Po prostu.
A jakie były wasze wrażenia? Macie jakąś swoją ulubioną piosenkę? Jeśli tak, to chętnie o tym poczytam:D

Ps: Przepraszam, że tak późno, ale sama nie byłam w domu wcześnie (chyba, że uważacie, iż 20:00 to wczesny powrót do domu:P)

Mam nadzieję, że się podobało i do następnego razu:*
Love Ya All!

sobota, 23 listopada 2013

"Midnight Memories"

Joł, joł, joł! Jak tam weekend? Bo u mnie straaasznie zimno, brr! No, ale ja nie o tym. Jak zapewne wiecie w ten wtorek wychodzi nowa płyta 1D "Midnight Memories", która zawiera piosenkę o tym samym tytule. Usłyszałam ją przed chwilą i jestem bardzo zaskoczona. Pozytywnie oczywiście:D Powiem wam, że gdybym nie wiedziała, że śpiewają ją chłopcy, to nie powiedziałbym, że to oni.
Link: "Midnight Memories".
To życzę Wam miłego słuchania i do napisania!

niedziela, 17 listopada 2013

Recenzja odżywki Garnier Ultra Doux

Siemaaa! Jak tam mija Wam weekendzik? Bo mi osobiście bardzo dobrze. Jeszcze jak sobie pomyślę, że we wtorek jadę na wycieczkę i nie będzie lekcji, to już w ogóle.

Ale przechodząc do rzeczy. Dziś mam dla Was kolejną recenzję. Tym razem odżywki, którą ubóstwiam. A mianowicie jest to odżywka Garnier Ultra Doux z olejkiem z awokado i masłem karite, do włosów suchych i zniszczonych.
Powiem Wam, że ta odżywka uratowała moje włosy przed kompletnym ścięciem. Po prostu były tak zniszczone, że masakra. Jednak farbowanie, prostowanie, sól morska i chorwackie słońce im nie posłużyły, dlatego teraz robię wszystko co mogę, żeby je uratować i... udało się! Właśnie dzięki tej odżywce, bo jak pisałam w ostatnim poście, szampon tylko szkodzi.

Jej zapach jest nieziemski. Usłyszałam już chyba od każdego z moich znajomych, że moje włosy ślicznie pachną.
Nie obciąża włosów i je uelastycznia.
Używam jej co drugi dzień (czyli wtedy kiedy myję głowę) i nakładam ją na 15-20 minut. Potem wszystko ładnie spłukuję, zawijam włosy w ręcznik i chwilę siedzę z turbanem na głowie. Następnie rozczesuję włosy i pozwalam im wyschnąć, dzięki czemu mam na głowie loczki (jak Harry!).

Powiem jeszcze, że miałam szampon z tej samej serii i nie lubiłam go używać. Ale cóż.

I teraz tak. Za odżywkę zapłaciłam ok. 12 zł (nie pamiętam dokładnie) w Makro. Używam jej od końca września i nie zostało jej wiele, ale myślę, że jeszcze starczy na jakieś dwa tygodnie. Czyli jest jedną z najwydajniejszych odżywek jakie miałam do tej pory.

Jednym słowem: kolejny produkt, który polecam, szczególnie do tak zniszczonych włosów, jakie miałam ja.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Recenzja szamponu Green Pharmacy do włosów normalnych i przetłuszczających się.

 Hej:) Jak tam mija długi weekend? Mnie oczywiście za szybko....
 Ale przechodząc do rzeczy.

Znienawidziłam ten szampon już po pierwszym użyciu. Ale myślę sobie: Poużywam go jeszcze trochę, a może jednak okaże się coś wart. I dupa. Używam tego szamponu od miesiąca, skubany tak cholernie plącze mi włosy, że potem nawet odżywka nie pomaga w ich rozczesywaniu. W dodatku żeby porządnie się spienił, a co za tym idzie, dobrze umył włosy trzeba nałożyć go co najmniej cztery razy. Tak, dobrze widzicie CZTERY. A co za tym idzie jest straaaaasznie nie wydajny i wysusza włosy. Rozumiem, że jest przeznaczony do włosów przetłuszczających się i powinien w jakiś sposób wysuszyć włosy, ale ludzie, nie aż tak! Praktycznie od małego używam szamponów do takich włosów i jeszcze żaden tak nie przesuszał włosów. I w tej chwili zastanawiam się, co działoby się z włosami normalnymi. Chyba nawet nie chcę wiedzieć.
Co prawda, producent podaje na opakowaniu, że szampon ten nie zwiera parabenów, SLSów i SLESów, ale co z tego, skoro szampon jest do niczego?

Zapach jest do zniesienia, chociaż ciężko się do niego przyzwyczaić, na szczęście nie utrzymuję się długo na włosach. Ale cóż się dziwić, skoro jest to produkt ziołowy.
Jego pojemność to 350 ml, a cena ok. 8 zł w... no zgadnijcie gdzie..... TAK! w Rossmanie.

Także podsumowując. szampon nie wart tych 8 złotych, plącze, wysusza i jest nie wydajny. Jednym słowem: Nie polecam go!!!

Wiem, że są jeszcze inne rodzaje, z innymi ziołami, ale na ten temat się już nie wypowiadam.

Nio, i to byłoby na tyle. Zauważyliście, że to jest jedyny produkt którego nie polecam? Mam nadzieję, że tak zostanie, no, ale nigdy nic nie wiadomo....
To co? Do napisania:D

czwartek, 7 listopada 2013

niedziela, 3 listopada 2013

Story Of My Life!!!

Siema!! Jak już zapewne wiecie, dziś odbyła się premiera teledysku do SOML (wiem, że piszę w porę, ale dosłownie przed chwilą wróciłam do domu). Zobaczyłam go i... poryczałam się, dosłownie!
Jakby ktoś jeszcze nie widział (tak wiem, śmieszny żart:D) po spodem link:
<klik>

No... i to byłoby na tyle. Ja spadam i życzę Wam miłego tygodnia:D