środa, 8 października 2014

A ty i tak powiesz, że szkoła to najgorsze co cię w życiu spotkało....

Czasami się zastanawiam, dlaczego wszyscy tak bardzo narzekamy na szkołę? Przecież.... to wcale nie jest powód do płaczu. Każdemu może zdarzyć się gorszy dzień. Ale co, jeśli te dni zdarzają się niemal codziennie?
 Jeśli są osoby, które marzą o tym, żeby chodzić do szkoły? Chciałyby zostać lekarzami, nauczycielami... Ale nie mogą. Nie mogą, ponieważ nie mają do tego warunków, ponieważ muszą pracować całymi dniami na śmierdzącym wysypisku śmieci, za marne 70 pensów dziennie, 3 pieprzone funty za miesiąc.
 A ty co? Narzekasz, bo musisz nauczyć się na sprawdzian? Bo nie masz pieniędzy na nową parę butów? A może dlatego, że nie lubisz jakiegoś nauczyciela?
A zdajesz sobie sprawę z tego, ile osób bez mrugnięcia okiem zajęłoby twoje miejsce? I nie pisnęłyby nawet słówkiem na ten czy inny temat. Po prostu cieszyłyby się tym, że w końcu mogą się uczyć, że potem będą mogły zostać tym, o kim marzą przez całe swoje życie.

Dlatego właśnie nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy wiecznie na coś narzekają. "Bo znowu mam zadanie do zrobienia", bo to, bo tamto. Czy tak trudno jest docenić to, co się ma? Cieszyć się z tego, że przyszło nam żyć w miejscu, w którym naprawdę nie wiele nam brakuje? Bo w końcu do szczęścia nie potrzeba wiele. Przecież nie trzeba mieć markowych ciuchów, najnowszego iPhone. Wystarczy to, że możemy chodzić w czystych ubraniach, codziennie wieczorem wykąpać się w ciepłej, czystej wodzie, czy to, że mamy kochających rodziców, którzy, jacy by nie byli, zawsze pomogą, zawsze wysłuchają.
Co, jeśli ktoś nie ma tego wszystkiego? Pomyślałeś o tym? Jeśli nie, to pomyśl i odpowiedz sobie na jedno pytanie: chciałbyś znaleźć się na miejscu tych wszystkich ludzi?
 Chyba już nawet znam Twoją odpowiedź i jestem w 99.9 % pewna, że jest ona przecząca.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz